Czy pandemia, na której trwanie przypadły prace nad tym zeszytem „Nowej Dekady Krakowskiej”, zmieniła radykalnie nasze wizje przyszłości, sposoby, na jakie tę przyszłość obmyślamy? Nie sądzę. Być może – po pierwsze – zdaliśmy sobie tylko wyraźniej sprawę, że dość bezradnie nie wiemy, jak świat miałby w przyszłości wyglądać. Ale też – po drugie – ci, którzy swoje przyszłościowe programy starali się formułować przed rokiem 2020, stają się teraz wyraźniej, donośniej słyszalni – ku ich głosom zwraca się nasza wspólna uwaga, to ich koncepcje poddawane są bardziej ochoczo dyskusji. […]
(fragm. tekstu wstępnego Tomasza Cieślaka-Sokołowskiego)
Muzyka i literatura: laboratorium krytyczne
To oczywiste, że artyści nie trzymają się sztywno raz obranych dziedzin, a właściwych środków wyrazu szukają często na terenach sobie odległych. Estetyka intermedialności uczy zresztą, że podział na dziedziny sztuki jest umowny, arbitralny i dość niestabilny, a na dodatek stanowi stosunkowo nową sytuację w historii działań artystycznych […]. Niby wszystko to już znamy, a jednak współczesność, z powszechnym dostępem do narzędzi tworzenia, wydawania, publikowania i promocji, kreuje nowe okoliczności, w których warto raz jeszcze przedyskutować związki między muzyką i literaturą.
(fragm. tekstu wstępnego Malwiny Mus-Frosik)
Rumunia. Mały realizm / apologia codzienności
[…] Codzienność, detal, pamięć i przeżycia jednostki, opowieści wykluczonych, historia (ale nie ta przez wielkie „H”), a coraz częściej także herstoria – to elementy wspólne dla młodej literatury rumuńskiej, która, konstruując różnorodne mikronarracje, tworzy tym samym wiarygodną – bo szalenie skomplikowaną – mapę dylematów i problemów współczesnego społeczeństwa rumuńskiego.
(fragm. tekstu wstępnego Olgi Bartosiewicz-Nikolaev)
[…] Polski reportaż coraz mniej opowiada o świecie, nie rozumie Polski i nie nadąża za zmianami, ma charakter klasowy i tego nie dostrzega, nie potrafi opisać nowych wielkich problemów, a ze spraw kryminalnych robi sobie trampolinę do sukcesu. Ucieka w historię i najczęściej ją trywializuje – a jest to ten sam manewr, który proza wykonała w latach 90., popadając w nostalgię i opowiadanie o przeszłości zamiast mierzyć się z wyzwaniami współczesności. Wszystko wskazuje na to, że reportaż przestał diagnozować rzeczywistość.
(fragm. tekstu wstępnego Pauliny Małochleb Reportaż – czy wiemy, jak go używać?)
[…] Podczas 7. edycji Festiwalu im. Jana Błońskiego (11–12 grudnia 2018 roku) konfrontowaliśmy się z widmami i wyobrażeniami środkowoeuropejskości, jej granicami i ograniczeniami, naleciałościami i planami na przyszłość. Zajrzeliśmy do jej austromodernistycznych czeluści, poszperaliśmy w eksperymentalnej naturze środka Europy, zbadaliśmy jego geograficzne i kulturowe ekstensje, a także przyjrzeliśmy się jej polskiemu duchowi obecnemu w tym, co i jak się o niej wydaje, tłumaczy, pisze. I jak się mówi. Widomym skutkiem festiwalu jest zeszyt „Nowej Dekady Krakowskiej”, który podsumowuje prowadzone debaty i kuluarowe podszepty, a jednocześnie zdaje sprawę z niekompletności stawianych tez, ze sprzeczności w sądach i wątpliwościach, z wielowątkowości, często ledwie sygnalizowanej, i wielopłaszczyznowości, maskowanej polifonią.
(fragm. tekstu wstępnego Jakuba Kornhausera)
Norwegia. Metafizyczne skrawki
[…] Mamy nadzieję, że krótka prezentacja poezji, krótkiej prozy i eseistyki twórców „norweskiego zwrotu metafizycznego” wniesie ożywczy powiew do polskiej tradycji pisania o sprawach ostatecznych. A może zainicjuje dyskusję z uświęconymi nazwiskami i poetykami? Poezja twórców o uznanej reputacji (jak Olav H. Hauge) i młodszych pisarzy (jak Gunstein Bakke) fascynuje dwoistością: im hojniej wydaje się czerpać z biblijnego skarbca, tym bardziej obrazoburcza się okazuje. Paradoks „metafizycznego złomu” polega bowiem na tym, że nie jesteśmy w stanie oszacować jego wartości.
(fragm. tekstu wstępnego Jakuba Kornhausera)
[…] Warto jednak pamiętać, że biografia jest gatunkiem szczególnym, niezwykle angażującym, ponieważ autor/autorka opisując czyjeś życie (bíos – „życie” i gráphō – „piszę”), własne stopniowo czyni pisaniem. Praca nad biografią pisarza czy pisarki jest dodatkowo sytuacją i doświadczeniem wyjątkowym. Jej specyfika polega na swoistej metamorfozie. Rekonstruując bowiem jego/jej życie (a częstokroć także twórczość literacką) i przekształcając je w tekst, biograf sam staje się pisarzem. Bywa lustrzanym odbiciem (choć specyficznym, gdyż nieostrym) przedmiotu swojej pracy, wplatając tamtą, nie swoją przecież, egzystencję we własne bios i własną zdolność pisania, własne gráphō. Zatem bohater biografii stać się może – jawnym lub ukrytym – żywicielem biografa-pisarza.
(fragm. tekstu Anny Pekaniec Bio-grafia. Pytania i odpowiedzi)
[…] historyk literatury i krytyk mają – jak bliźnięta syjamskie – dwa co najmniej wspólne rdzenie: aktywność interpretacyjną i dociekliwość myśli porządkująco-wyjaśniającej, tak że doświadczenie zebrane na jednym polu bywa często przydatne, a nawet ożywcze w pracy na polu drugim. […] I tenże gen (w tym przypadku można zaryzykować to słowo) wniosła i wnosi w literaturoznawczą społeczność adresatka tego numeru „Dekady” – Marta Wyka.
(ze wstepu Teresy Walas)
[…] Obawiam się, że to by było na tyle. Żadnych fajerwerków na koniec, wielkich akordów zamykających na finał czy błyskotliwie wyuczonych żartów. Tylko nadzieja, że jeśli ktoś dobrnął w lekturze do tego momentu, dowiedział się choć trochę więcej o energii dadaizmu, jego sceptycyzmie i anarchicznym humorze, że lepiej rozumie, jak cechy te wniknęły we współczesną kulturę i że widzi, dlaczego wciąż mogą mieć istotne znaczenie w tak problematycznym, pełnym wyzwań i potencjalnych zagrożeń świecie, w którym żyjemy.
(fragm. tekstu Richarda Shepparda Dadaizm, modernizm, postmodernizm)
Kroniki tajemnej prawdy. Opowieści katalońskie
[…] Skąd tytuł numeru? Kroniki tajemnej prawdy to ważny zbiór opowiadań katalońskiego prozaika Pere Caldersa, który ukazał się w 1955 roku i stanowi punkt odniesienia nie tylko dla kolejnych pokoleń pisarzy posługujących się językiem katalońskim, lecz również dla redaktorów niniejszego numeru „Dekady”. […] Żywioł opowieści, o czym można się przekonać, śledząc zaprezentowany tu wybór niemal dwadzieściorga autorów średniego i młodego pokolenia, trafił na podatny grunt języka katalońskiego.
(ze wstępu Jakuba Kornhausera)
[…] Filmy Andrzeja Wajdy znam na pamięć, trudno nie znać. Jeżeli uprawia się krytykę filmową, a zawodową specjalizacją jest kino i teatr polski, kino Wajdy musi być priorytetowe.
(fragm. tekstu Łukasza Maciejewskiego Ja panu wyreżyseruję okładki)
[…] Powieść historyczna w latach 60. i 70. XX wieku należała w Polsce do najbardziej poczytnych gatunków, jednocześnie zaś tacy autorzy jak Jarosław Iwaszkiewicz, Hanna Malewska, Teodor Parnicki, Władysław Terlecki sprawiali, że był to gatunek o szalenie wysokim poziomie artystycznym, dogłębnie analizujący świadomość zbiorową, dokonujący znaczących operacji na myśli historiozoficznej. Dzisiaj rzadko spotykają się te dwa pierwiastki w pojedynczym tekście. Nie zostało już nic z dawnej chwały gatunku, poza wspomnieniami świetności i niezbyt często wznawianymi tytułami. […] Powieść historyczna wciąż żyje i się przeobraża, z pewnością jednak inne gatunki zepchnęły ją z piedestału, co dziwi o tyle, że polski czytelnik lubi czytać o historii.
(fragm. tekstu Pauliny Małochleb Znikający gatunek?)
[…] Jest Szymborska utrwalona przez rok 1996, ale obraz ten zaczyna nabierać z biegiem lat nieco innych barw – oko krytyka penetruje marginesy, czynności dodane (jak choćby tak obecnie popularną limeryczność), wnika w drugie dno wyklejanek; słowem, to wszystko, co wnosi do kultury ponowoczesność, konfrontowane jest z Wisławą Szymborską jako jej inicjatorką, po części też reprezentantką, świetnie wyczuwającą przyszłe wymagania tejże kultury. Duch zabawy unosi się nad jej poezją – ale czy na pewno jest to duch po-nowoczesny?
(fragm. tekstu Marty Wyki Szymborska wtedy i dziś)
[…] dla wielu współczesnych intelektualistów belgijskich szczególnie istotne i, jak się wydaje, uwierające jest przekonanie o swego rodzaju bezdomności. Bezdomności, rzecz jasna, wynikającej ze specyfiki geopolitycznej, ale nie tylko: „Belg nie-Belg. Nawiedzające Belga poczucie, że jest Belgiem zaocznie, czyli że nie ma ojczyzny, nie ma swojego kraju, nie ma historii, nie ma pamięci, nie ma własnej tożsamości" (z eseju Tęsknota za krajem. Autobiografia Belgii Patricka Roegiersa).
(Jakub Kornhauser Belgia. Tęsknota za krajem)
[…] horyzont żywej tradycji nieustannie się skraca, a książki wychodzą z obiegu wydawniczego i czytelniczego równie szybko, jak fasony butów. Pisarze, którzy przed rokiem ‘80 uchodzili za ważnych, jeśli nie wybitnych (choć to określenie może być teraz uznane za przesadne), dziś dla większości czytelników nieprofesjonalnych są anonimowi albo rozpoznawani z nazwiska, ale nie łączeni z żadnym doświadczeniem lekturowym. […] Moje pytanie brzmi więc tak: jakie są przyczyny tego zjawiska?
(Teresa Walas; z rozmowy redakcyjnej O znikaniu pisarzy, nieczytaniu literatury i innych jej sprawach)
[…] warto zadać bardzo ogólne pytanie: co mówią o nas i o naszej kulturze wydawane w świecie, w Europie i w Polsce książki dziecięce, jak można je zobaczyć, nie pomijając kontekstu ekonomicznego i politycznego w najszerszym, nie wyłącznie bezpośrednim rozumieniu? […] Warto dyskutować o książkach dziecięcych wystrzegając się przy tym łatwych uogólnień i publicystycznych wniosków, na przykład dwóch przeciwstawnych diagnoz otyczących z jednej strony „zdziecinnienia” współczesnych dorosłych i całej kultury czy – przeciwnie – unikania poppsychologicznego banału mówiącego o „dziecku w nas” i zachęcającego do jego usilnych poszukiwań. Powiedzmy raczej, że wciąż nie wiemy o sobie wielu rzeczy, które możemy zauważyć i lepiej zrozumieć poprzez literaturę, w tym także tę, którą dorośli (najczęściej w dobrej, czasami w złej wierze) adresują do dzieci.
(z artykułu wstępnego Anny Czabanowskiej-Wróbel)
Poezja – proza – instytucje – krytyka
Trzy części Raportu o stanie literatury, otwierające bieżący numer „Dekady”, są zasadniczo zapisem dyskusji, które odbyły się w ramach 4. edycji Festiwalu im. Jana Błońskiego zatytułowanej (Re)wizje literatury ostatniego 25-lecia (Kraków, 27–29 maja 2015). Festiwal zorganizował komitet w składzie: Dorota Kozicka, Tomasz Cieślak-Sokołowski, Katarzyna Trzeciak oraz Ilona Klimek, we współpracy z Krakowską Fundacją Literatury, Wydziałem Polonistyki UJ, dzięki dofinansowaniu z dotacji Gminy Miejskiej Kraków.
(Od Redakcji)
Kornel Filipowicz. Nietypowa encyklopedia
[…] Zamiarem naszym było przybliżenie sylwetki, działalności i twórczości pisarza w sposób niekonwencjonalny, w przypadku Filipowicza do tej pory nie stosowany, skrótowy, tak, jak czasem znani twórcy pisali o sobie – sięgając po ułożone alfabetycznie hasła. Pomysł nasz ocenią czytelnicy. […] Numer „Nowej Dekady Krakowskiej” zatytułowany Kornel Filipowicz. Nietypowa encyklopedia powinien stać się dowodem na to, że pamięć o Filipowiczu i dziejach zainicjowanego przez niego pisma jest stale żywa i obecna w świadomości również młodszych pokoleń.
(ze wstępu Od Redakcji)
Jak być dziś pisarzem francuskim?
Sądzę, że obydwa źródła współczesnej refleksji Francuzów nad znaczeniem przymiotnika „francuski”, które dobrze określają tematykę niniejszego numeru – a więc marsz „w stronę prowincji” (by sparafrazować Prousta) oraz zaufanie kulturom frankofońskim – nie wyschną w najbliższym czasie..
(Jakub Kornhauser)
W polskiej literaturze XX wieku wątki uniwersyteckie są (jeśli istnieją) wkomponowane w szersze plany kompozycyjne, są ukrywane pośród ważniejszych narracji; słowem, podlegają szczególnemu upodrzędnieniu. Jednocześnie środowisko uniwersyteckie z ochotą o sobie czyta, ponieważ uniwersytet (bądź kampus w zalążku) prowokuje autoironię, badacze zaś uważają wręcz, iż bez ironii jako narzędzia pisarskiego powieść uniwersytecka nie mogłaby zaistnieć. Śmiejemy się z drugich, śmiejąc się z siebie… Tak wolno sformułować dewizę uniwersyteckiego pisarstwa.
(fragm. tekstu wprowadzjącego Marty Wyki)
Literacki Kraków / Literary Krakow
Zapraszamy do wspólnego spaceru ulicami Krakowa. Kraków, miasto literatury, historii, mitu, rowerów; miasto uniwersyteckie i intelektualne; konserwatywne i efemeryczne; oddychające wolnością i zaduchem; matecznik artystów; CK twierdza; miasto tysiąca kościołów i niezliczonych knajp. Piękne jak muzealna ekspozycja, miejsce to żyje w pamięci i wyobraźni, literackim zachwycie i kabaretowym żarcie. Prezentujemy Państwu eklektyczny, (inter)subiektywny leksykon literackiego Krakowa ostatnich stuleci, bo naszym zdaniem właśnie od XIX wieku wykrystalizował się krakowski charakter i fenomen.
(ze wstępu Od Redakcji)
Co czytaja i oglądają dziś Włosi
Przed laty w „Dekadzie Literackiej” przynajmniej raz w roku wydawaliśmy numer poświęcony literaturze obcej, i jej recepcji w Polsce. Powracając do tej tradycji prezentujemy dorobek współczesnej literatury włoskiej […], na tle wydarzeń kulturalnych i społecznych.
(fragm. tekstu wprowadzjącego Bogdana Rogatki)
[…] Słyszałem opinię, że autor staje się pisarzem w momencie, gdy zaczyna żyć tylko z pisania. Jak wiadomo grupa piszących, spełniających ten warunek nie jest w Polsce, a i na całym świecie zbyt duża. Pojawiają się czasem informacje o wysokich, wielomilionowych dochodach najbardziej popularnych autorów, ale tak się dzieje głównie w świecie anglosaskim oraz w kilku innych krajach. Należy do nich też język chiński, ale trudno nam cokolwiek powiedzieć o przychodach popularnych pisarzy w Chinach, chociaż z pewnością mogą być spore, jeżeli patrzymy na ogrom tamtejszego rynku, a więc i rynku książki, oraz niebotyczne z naszej perspektywy nakłady.
(fragm. tekstu Piotra Dobrołęckiego Pisarz, czytelnicy, nakłady i pieniądze)
[…] Przegląd (o)powieści o rodzinie, ich miejsce w krytyce literackiej, udowadnia, iż „zwrot rodzinny” w prozie polskiej (ale i po części w autobiografistyce) powstałej po roku 1989 jest faktem, choć z pewnością nie należy go rozpatrywać w mocnych kategoriach gatunkowych. Realizowany w różnorakich wariantach, nieustająco poszerza swoje możliwości.
(fragm. z tekstu redaktorki zeszytu Anny Pekaniec Rodzina w polskiej powieści po 1989)
[…] Bestsellery są głośne. Towarzyszy im ten upragniony przez speców od promocji buzz. Są przedmiotem rozmów i dyskusji, budzą emocje – często mają tylu zagorzałych przeciwników, ilu oddanych wielbicieli. Dzięki skali swojego oddziaływania konstytuują wspólnoty, praktykujące najczęściej w pluralistycznym medium, jakim jest Internet. W ten sposób, często mocniej niż książki budzące entuzjazm wśród znawców, stymulują wyobraźnię czytelników, wnikają w ich życie, a nawet oddziałują na życie społeczne w szerszym sensie (i na te zjawiska znajdą Państwo przykłady w tekstach zebranych w numerze). Są doświadczane, przeżywane, istotne z perspektywy życia codziennego. A to jest przecież wartość wymierna, nie tylko w sensie materialnym.
(fragm. z tekstu Pieniądze to nie wszystko)
Wchodzenie pisarza – a zwłaszcza poety – w obszar innego języka i innej kultury zawsze jest przygodą tyleż obiecującą, ile niepozbawioną ryzyka. Wiele zależy od talentu pośrednika, czyli tłumacza, istotną rolę odgrywa tradycja poetycka przyjmującej kultury. Ale zdarza się też, że w grę wchodzą czynniki niepoddające się łatwo racjonalnemu tłumaczeniu; że – jak w miłości – dochodzi do gwałtownego coup de foudre, lub przeciwnie – poeta natrafia na mur chłodnej obojętności. Poezja Wisławy Szymborskiej przyjmowana była na ogół życzliwie w innojęzycznych krajach; ale potrafiła też wzniecić prawdziwą namiętność i doświadczyć chłodu, jakim jest brak zainteresowania. Pierwszą odsłonę tych przygód przedstawiamy w niniejszym numerze „Nowej Dekady Krakowskiej”.
(Redakcja)
MIECZYSŁAW PORĘBSKI i jego krakowskie środowisko
Siła całego dzieła Porębskiego, zatem również jego osoby, polegała według mnie na tym, że w jego twórczości mamy do czynienia z inauguracją wątków, które potem stały się wiodącymi wątkami nowoczesności.
(Marta Wyka, fragm. rozmowy redakcyjnej Z człowieka robi się klasyk)
Komunikacja komputerowa może zastąpić listy jako środek szybkiej wymiany informacji tym, dla których jest ona dostępna, ale ów brak materialnej stałości zapewnia trwałe miejsce dla listów. Odciskając fizyczne piętno w procesie komunikacji, listy jak na razie uczestniczą w wielu społecznych praktykach i konwencjach, dla których kwestie autorstwa, autentyczności i oryginalności są szczególnie ważne.
(Simeon J. Yates, fragm. artykułu Komunikacja zapośredniczona przez
komputer: przyszłość listu?)
Jedną z największych niespodzianek dwudziestowiecznego modernizmu stanowi fakt, że nie odchodzi on w postaci krótkotrwałego (przynajmniej w Polsce) postmodernizmu, który ongiś zapowiadał się na wielką epokę od Kalifornii aż po Paryż, lecz w postaci tekstów autobiograficznych, jakie nagromadziły się w szufladach przez całe XX stulecie. Zaznacza się w nich na powrót doświadczenie całkowicie odmiennej rzeczywistości powszedniej – a ją przecież teksty modernistyczne pragnęły wymazać w autonomicznym eksperymencie literackim. Ta rzeczywistość przywraca modernizmowi, mimo że przywdziewa on postać bezczasową, jego czas historyczny, który okazuje się czasem przeszłym.
(German Ritz, fragm. artykułu Autobiograficzna autodiagnoza)
WISŁAWY SZYMBORSKIEJ krakowskie środowisko literackie
Pod koniec roku 1990, w grudniu, dzięki staraniom grupy koleżanek i kolegów z krakowskiego środowiska literackiego ukazał się pierwszy numer tygodnika zatytułowanego „Dekada Literacka”. Pisaliśmy w nim: „W społeczeństwie polskim pojawiają się i hałaśliwie walczą ze sobą racje polityczne. Ale ponad programami proponującymi różne odpowiedzi na pytanie, jak najwłaściwiej budować »dobro wspólne« istnieje sfera sui generis, sfera literatury i sztuki. Poezja, proza, esej to przestrzeń, gdzie zaczynamy myśleć innymi kategoriami i gdzie przestaje się liczyć doraźność politycznych interesów”.
Pod tą deklaracją podpisujemy się jako zespół i dziś, gdy – po rozwiązaniu umowy z wydawcą, który odmówił zwrotu praw do tytułu – przyszło nam ponownie tworzyć pismo od początku. Bogatsi jednak jesteśmy o ponad dwudziestoletnie doświadczenie, wyniesione z redagowania „Dekady Literackiej”, której nowe pismo jest kontynuacją, mimo że okoliczności, od nas niezależne, przerwały jej formalną ciągłość.
Pierwszy numer „Dekady Literackiej” poświęciliśmy życiu i twórczości Kornela Filipowicza, zmarłego 28 lutego 1990 roku, z którym wspólnie planowaliśmy wydawanie tego pisma. Pierwszy numer „Nowej Dekady Krakowskiej” dedykujemy bliskiej mu, i bliskiej nam, Wisławie Szymborskiej, zmarłej dwadzieścia dwa lata po Kornelu, na początku lutego 2012 roku, wspierającej nas niezmordowanie w redagowaniu i wydawaniu pisma. Przypominamy w tym numerze krakowskie środowisko literackie Poetki w większości piórami ludzi, którzy to środowisko tworzyli. Czasy, o których opowiadamy, odchodzą w przeszłość. Przywołujemy więc – z myślą przede wszystkim o młodych czytelnikach – sprawy i okoliczności niesłusznie – naszym zdaniem – zapominane, a często także niesprawiedliwie oceniane lub tendencyjnie interpretowane.
Redakcja